Zachęcone zeszłorocznym wypadem na Dolny Śląsk w tym roku powtórzyłyśmy ten kierunek i na długi czerwcowy weekend wybrałyśmy okolice Jeleniej Góry. Nocowałyśmy w Siedlisku Sztuki i pewnie już się domyślacie, że będę się tu zaraz nad Siedliskiem zachwycała.
Tak jest! Siedlisko Sztuki to nie tylko psiolubne, ale i totalnie magiczne miejsce i koniecznie musicie się o nim dowiedzieć jak najwięcej.

Na początku kilka faktów: Siedlisko jest położone tuż obok Jeleniej Góry. Z Warszawy można tam dojechać w ciągu 4,5 godzin samochodem albo pociągiem do Jeleniej, skąd odjeżdża miejski autobus prosto do Dziwiszowa (wsi gdzie jest Siedlisko).

Samo Siedlisko to ogromny teren po dawnym gospodarstwie. Pokoje znajdują się w starej stajni i stodole i każdy z nich jest urządzony w swoim własnym, niepowtarzalnym stylu. Nie ma telewizorów, nie ma też dzieci – to miejsce gdzie mogą przyjeżdżać goście powyżej lat 16.

No a teraz do rzeczy – czemu powinniście zabrać psy i odwiedzić Siedlisko?

Poprosiłam moją mamę, która dzielnie towarzyszyła mi i Feli podczas wypadu, żeby wymieniła jedną rzecz która najbardziej jej się tam spodobała. Według niej to, co było najlepsze, to „coś” czego się nie da namacalnie określić. W całe miejsce jest włożone serce i to widać i to czuć w każdym zakamarku Siedliska.

Zgadzam się z nią w dwustu procentach i dorzucam jeszcze kilka swoich ulubionych aspektów tego miejsca.

1. Klimat

Czyli to o czym mówi moja Mama.
Panią Domu jest Pani Renata, wspaniała i życzliwa kobieta, która od 14 lat wkłada mnóstwo energii w każdy szczegół w Siedlisku. Spotkacie ją codziennie rano przy śniadaniu, przysiądzie się do każdego stolika, porozmawia z każdym gościem, poradzi co można w okolicy robić, opowie o swoim dniu. Wszystko to sprawia że każdy od razu czuje się tu jak w domu.

Pani Renata ciągle dopieszcza swoje Siedlisko – sama zrywa zioła z łąki żeby potem je Wam zaparzyć, wymyśla nowe wystroje pokojów, dba o to żeby w jadalni grała nastrojowa muzyka, stały świeże kwiaty, dobre książki… dzięki niej to miejsce ma duszę!

Gallery not found.

 

2. Eko ile wlezie

Na co dzień staram się jak najmniej szkodzić naszemu środowisku, żeby nasza planeta wytrzymała jednak wiecej niz te kilkadziesiąt lat które obecnie nam dają naukowcy. Było mi bardzo dobrze w miejscu, gdzie też się myśli w ten sposób.
Pościele są z naturalnie barwionego lnu, poduszki wypełnione orkiszem, a goście dostają ekologiczne mydła i szampony w kostce!

Ale nie chodzi tu tylko o dawanie gadżetów, ale o sposób prowadzenia gospodarstwa. Każdy składnik dostaje należyty szacunek, porcje które lądują na szwedzkim stole są dostosowane do liczby osób, które akurat są na śniadaniu, a jajecznica z jajek od wiejskich kur jest zjadana do konca, bo przecież kurki nie po to się namęczyły żebyśmy my marnowali jedzenie 🙂

3. Śniadania 😍

Płynnie przechodzimy do mojego ulubionego tematu – jedzenia! Uwierzcie mi, że będzie Wam się chciało wstawać rano i pędzić do wspólnej jadalni. Pani Renata robi tam takie cuda, że o matko. Wszystko wegańskie albo wegetariańskie i pyszne. Pasty z bakłażana, słonecznika, z curry, hummusy, wege pasztety, jajka w różnej postaci, najróżniejsze sery i twarogi, koktajle, owsianki ze świeżymi owocami, placki z cukinii i szpinaku, grzanki z awokado, pieczone i świeże warzywa… a na deser niezastąpione ciasta drożdżowe z owocami, którymi można się częstować cały dzień razem z dobrą kawą i milionem ziołowych herbat.

Jeśli pojedziecie w innej porze roku to pewnie traficie na inne menu – wszystkie dania były bardzo sezonowe.

Gallery not found.

 

4. Gigantyczny teren

Wnętrza i klimat są cudowne, ale równie duży plus dajemy za to, co dookoła. Wychodząc z domu masz do wyboru poukrywane wśród drzew hamaki, leżaki, a dalej miejsce na ognisko i grilla. Nie wychodząc poza teren gospodarstwa możesz spacerować godzinami – jest prywatny las i wielkie łąki. A najlepsze, naprawde najlepsze, czeka Cię po krótkiej wspinaczce się na siedliskową Górkę – prywatny widok na Karkonosze!

Ja wyhaczyłam książkę Simony Kossak i miałam dodatkową zabawę w szukanie opisanych tam ziół na tamtejszej łące 🙂

Gallery not found.

 

5. Okolica

Trzeba szczerze przyznać, że nie jesteśmy bardzo aktywnym typem podróżników i nie zjechałyśmy całego regionu wzdłuż i wszerz. Co nie znaczy, że nic o nim nie wiemy! W najbliższej okolicy jest mnóstwo do roboty i niezależnie od tego, czy jesteście takimi leniuchami jak my, czy wprawionymi górskimi piechurami, znajdziecie cos dla siebie.

Około pół godziny drogi dzieli Was od Karpacza i Szklarskiej Poręby. Bliżej Siedliska znajduje się Kraina Wygasłych Wulkanów, Park Krajobrazowy Doliny Bobru i Park Bukowiec. My zwiedziłyśmy ten ostatni i byłyśmy zachwycone: to ogromny teren na którym znajduje się kilka jezior stawów, pałaców, uroczych budynków i przede wszystkim dużo zacienionych zielonych ścieżek.

Właściwie to gdzie się nie ruszycie traficie na urocze miejscowości, kościoły, zamki i ciekawe historie (np. Miedzianka, którą możecie znać z książki Filipa Springera). W okolicy dużo się dzieje. We wrześniu w Jeleniej jest wielki targ antyków. W pobliżu organizowane są warsztaty i inne zajęcia: ceramika, joga, zielarstwo… wszystko co sobie wymyślicie.
Pani Renata tez zawsze chętnie podpowiada różne sposoby na spędzanie wolnego czasu.

Gallery not found.

 

6. Psiolubność

Myślicie, że zapomniałam! Co z psami? Jak się podobało Feli?

Siedlisko Sztuki to miejsce absolutnie psiolubne. Pani Renata uwielbia psy i zawsze powtarza że każdy czworonóg czuje się tam wspaniale.

Potwierdzam! Oczywiście największą zaletą z psiego punktu widzenia jest ogrom miejsca do wybiegania się (patrz ptk. 4).

W imieniu Feli przedstawię najlepsze aspekty naszego wyjazdu:
– bieganie bez smyczy, pod górę i z górki, najlepiej w wysokich trawach
– polowanie na pszczoły i motyle
– zaczepianie innych gości i darmowe głaskanie
– ognisko gdzie rano czasami można było znaleźć zapomnianą przez ludzi kiełbasę 🙂
– chłodne wnętrza pokojów gdzie można odsapnąć po wszystkich harcach

Gallery not found.

 

Na koniec urocza anegdota, którą opowiedziała nam Pani Renata – kilka dni wcześniej do Siedliska przyszedł zabłąkany Jack Russel. Okazało się, że zgubił się ludziom, którzy byli na wakacjach w okolicy. Jakie było zdziwienie Pani Renaty, kiedy po kilku dniach Jack znowu pojawił się w ich progach! W Siedlisku tak mu się spodobało, ze co jakis czas tam wracał, my też go spotkaliśmy 🙂

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o noclegach w Siedlisku lub zarezerwować pobyt w Siedlisku, odwiedź ich profil na DogInclusive. Na hasło DogInclusive psy nocują tam za darmo! 🙂